W Bestwinie ten pierwszy raz!
W siódmej kolejce ligowej LKS 99 Pruchna udał się na wyjazd do Bestwiny. Jeżeli trzeba by wskazać najbardziej niewygodne tereny dla naszego zespołu to bez cienia wątpliwości na pierwszym miejscu tej listy z dużą przewagą nad resztą byłby właśnie obiekt naszego sobotniego przeciwnika. Dlaczego? Jeszcze nigdy Pruchna nie wywiozła stamtąd trzech punktów. Powodów to optymizmu i przełamania klątwy było niewiele, ponieważ kolejny raz zespół nieco posypał się kadrowo głównie z powodu licznym urazów. Jak się jednak później okazało trudna sytuacja zadziałała na drużynę pozytywnie i scaliła ekipę od środka. Mecz rozpoczął się mocnym atakiem Pruchnej. W pierwszych dziesięciu minutach to właśnie goście zdominowali boisko i nastawili się na ofensywę. Najpierw uderzenia głową próbował Dawid Mencner, później ten sam zawodnik dograł piłkę w pole karne gdzie na wślizgu dopadł do niej Paweł Pańta. Chwilę potem wydawało się, że piłka wpadnie do bramki po rzucie rożnym, lecz i tym razem nie udało się otworzyć wyniku. Po słabym początku Bestwina powoli zaczynała się rozkręcać. Po kilku składnych akcjach odzyskali pewność siebie i mecz wyrównał się. Następnie gospodarze zaczęli sobie wreszcie stwarzać sytuacje bramkowe. Próbowali strzałów z daleka wykorzystując deszczowe warunki pogodowe. Kilka razy bardzo dobrze interweniował Andrzej Skrocki. W 30 minucie nasz bramkarz dołożył ogromną cegiełkę do swojego świetnego występu w tym spotkaniu. Po faulu obrońcy w polu karnym Szymon Skęczek ustawił piłkę na jedenastym metrze. Prucheński goalkeeper doskonale wyczuł intencje strzelającego i obronił strzał. Nawet jeśli ta sytuacja psychicznie podłamała Bestwine to nie było tego widać na boisku. Wciąż starali się wyjść na prowadzenie, ale obrona Pruchnej nie pozwoliła przeciwnikowi stworzyć sobie okazji do końca pierwszej połowy. Za to ataki gości po obronionym karnym ponownie przybrały na sile. Znów kilka razy groźnie było pod bramką rywala. W 42 minucie niezwykle dokładne dośrodkowanie w pole karne z prawej strony boiska posłał Jacek Kosiba. Ustawiony na wysokości jedenastego metra Przemysław Błażejowski uderzył piłkę a ta poszybowała w samo okienko bramki i pozwoliła cieszyć się LKS-owi z objęcia prowadzenia. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza część meczu. W drugiej walka o każdy centymetr boiska rozgorzała na dobre. Nikt nie odstawiał nogi co niestety sprawiło, że oglądaliśmy sporo fauli i momentami gra stawała się przerywana i brakowało jej płynności. Nie zmienia to jednak faktu, że oba zespoły dawały z siebie wszystko. Początkowo Pruchna wciąż sporo atakowała. Kilka razy zagroziła przeciwnikowi po akcjach skrzydłami. Po jednej z nich okazja do podwyższenia wyniku była wyjątkowo dobra. Piłkę miedzy obrońcami po ziemi zagrał Daniel Mencner, ale strzał naszego napastnika obronił bramkarz. Również gospodarze robili co mogli by wyrównać. Czasem udało im się wejść z piłką w pole karne gdzie jednak głównie uderzali niecelnie. Wciąż groźną bronią Bestwiny były strzały zza pola karnego, które przysparzały nam sporo kłopotów. Oba zespoły miały też kilka rzutów wolnych w niezłych miejscach. Z nich większe zagrożenia stwarzała Pruchna, która potrafiła zazwyczaj oddać celny strzał głową. Im bliżej było końca tym bardziej rosła frustracja przegrywających uznawanych przecież przed meczem za faworyta. Stąd czasami podejmowali zbyt pochopne decyzje o strzałach, które albo zatrzymywali obrońcy Pruchnej albo mijały bramkę gości. Z każdą minutą nasz zespół coraz bardziej się wycofywał licząc na kontry. Bestwina atakowała, ale w jej ofensywie brakowało jakości co było spowodowane mądrą grą defensywy LKS-u. W końcówce po jednej z kontr bliski "zakończenia" spotkania był ponownie Błażejowski, ale jego uderzenie na rzut rożny sparował Mateusz Kudrys. W końcowych minutach rzuty rożne wykonywane przez naszych graczy napsuły sporo krwi przeciwnikowi. Tuż przed 90-siątą minutą Bestwina miała piłkę meczową, ale ten dzień należał do Skrockiego, który był nie do pokonania. Tym razem w tylko sobie znany sposób wychwycił strzał z dwóch metrów na wysokości słupka bramki. W ostatnich sekundach dobić rywala próbował Daniel Mencner, gdy w polu karnym chciał przelobować bramkarza, lecz po strzale upadł sugerując odgwizdanie karnego. W tym momencie rozległ się gwizdek, który jednak nie zwiastował "jedenastki" a koniec meczu. Radość Pruchnej była ogromna. Tego dnia jeden gol wystarczył by po raz pierwszy zainkasować z Bestwiną 3 punkty na jej terenie!
LKS Bestwina - LKS 99 Pruchna 0:1 (Błażejowski)
http://lkspruchna.futbolowo.pl/game/606079/lks-bestwina-vs-lks-99-pruchna
Komentarze