Dwa mecze, jeden punkt

Dwa mecze, jeden punkt

Falstart w Jaworzu

O meczu w Jaworzu zawodnicy LKS-u 99 Pruchna zdecydowanie chcieliby zapomnieć. Przed rozpoczęciem sezonu nowy trener Witold Wawrzyczek mówił, że to całkowicie nowy zespół i na ten moment tak naprawdę nie wiadomo na co go stać. Z drużyną Czarnych po raz pierwszy koszulkę Pruchnej zakładali Dawid Groborz, Artur Mąka, Mateusz Byrczek oraz Szymon Kwiatkowski. "Drugi debiut" po powrocie do zespołu zaliczył Ireneusz Brachaczek, a między ligowymi słupkami po raz pierwszy od pierwszych minut stanął Mateusz Gaj. Toteż chwile po pierwszym gwizdku sędziego należały do gospodarzy. Już w pierwszych dziesięciu minutach wypracowali sobie oni dobrą sytuację na otwarcie wyniku, ale dobrą interwencją popisał się Gaj. Nasza defensywa miała niemałe problemy a i w ofensywie niewiele potrafiliśmy zdziałać. W miarę upływu czasu zaczęło to wyglądać bardziej obiecująco. Kilka razy prawym skrzydłem szarpnął Mąka a środek pola też zaczynał funkcjonować coraz lepiej co przełożyło się na momentami dominację Pruchnej w meczu. Najbliżej pokonania bramkarza był Michał Chrysteczko, który uderzył minimalnie niecelnie będąc w obrębie pola karnego. To wszystko jednak nie oznaczało braku ataków ze strony przeciwnika. Wręcz przeciwnie, jaworzanie atakowali konsekwentnie i regularnie stwarzali zagrożenie. Wreszcie Daniel Kasprzycki rajdem od prawej strony do środka boiska minął kilku obrońców i z okolic szesnastego metra uderzył w kierunku bramki. Piłka niefortunnie odbiła się od obrońcy i po rykoszecie wpadła do bramki. Początek drugiej połowy mógł rozpocząć się dla Pruchnej doskonale. Marcin Wysiński wymienił piłkę z Groborzem a następnie popędził od połowy boiska z piłką w kierunku bramki przeciwnika, ale jego strzał o centymetry minął dalszy słupek. To dało impuls naszym zawodnikom i mecz wyrównał się. Najwięcej problemów obrońcom gości sprawiały raz po raz zagrywane piłki po podaniach prostopadłych. Po jednej z takich prób znów dobrze spisał się bramkarz, który chwilę później kapitalnie wybronił rzut wolny wykonywany przez Czarnych z 18-tego metra. W 70-tej minucie gospodarze odzyskali piłkę na połowie przeciwnika i chociaż wydawało się, że zawodnik, który to uczynił pomógł sobie faulując łokciem Wysińskiego to sędzia mimo krwi widocznej na twarzy obrońcy nie użył gwizdka a Jaworze popędziło z akcją, która zakończyła się golem Roberta Obracaja. To zdecydowanie podcięło skrzydła podopiecznym Wawrzyczka, co uwidoczniło się mocno w końcówce. Najpierw po stracie w obronie okazji nie omieszkał wykorzystać Adam Paleta, a w kolejnej akcji dośrodkowanie z prawej strony wykończył Adam Legięć i mecz zakończył się wysokim 4:0.

GKS Czarni Jaworze - LKS 99 Pruchna 4:0 (Kasprzycki, Obracaj, Paleta, Legięć)

http://lkspruchna.futbolowo.pl/game/754758/czarni-jaworze-vs-lks-99-pruchna

Walka nagrodzona punktem

Z uwagi na przypadające w środę święto piłkarze okręgówki tym razem pojawili się na boiskach również w tygodniu. Koszarawa była zdecydowanym faworytem tego meczu, tym bardziej gdy spojrzało się na wynik Pruchnej z inaugurującego spotkania. I chociaż na boisku optyczną przewagę faktycznie mieli goście to postawa naszych zawodników zasługuje na docenienie. W pierwszej połowie warunki dyktowała Koszarawa, ale linia defensywy dyrygowana przez Kamila Michalczyka nie pozwalała gościom na stwarzanie klarownych okazji. Największe zagrożenie nasz przeciwnik stwarzał po bardzo wielu rzutach rożnych, które mieli. I w tym aspekcie nie mieliśmy jednak wielu kłopotów, bo piłkę zazwyczaj udawało się wyekspediować poza pole karne. Piłkarze z Żywca próbowali też wielu przerzutów z jednej strony na drugą, które kilka razy pomogły im minąć bocznych obrońców. Po jednej z takich akcji, lewoskrzydłowy minął jeszcze naszego stopera a następnie uderzył piłkę obok wychodzącego z bramki Mateusza Gaja. Futbolówkę z linii bramkowej zdołał jednak wybić Przemysław Błażejowski. Koszarawa oddała kilka groźnych strzałów, ale pewny w bramce był Gaj. Sama zaś drużyna gospodarzy skupiała się na grze obronnej, rzadko utrzymywała się dłużej przy piłce i stworzyła sobie jedną groźną sytuację, w której pilnowany przez dwóch obrońców Adam Brzyszkowski próbował wykorzystać ich brak komunikacji, przejął piłkę i uderzył celnie. Oprócz tego raz bliski dogrania piłki po akcji skrzydłem był Artur Mąka oraz liczyliśmy na szczęście przy rzutach rożnych, których mieliśmy kilka. W drugiej połowie gra początkowo bardziej się wyrównała a następnie ekipa z Pruchnej zyskała wręcz przewagę na placu i gry i przez pewien czas naciskała mocno na rywala. Oba zespoły cechowały w tym meczu walka, zaangażowanie oraz brak skuteczności. Również w drugiej części spotkania poziomu nie obniżył nasz goalkeeper broniąc między innymi w sytuacji sam na sam. W końcówce bliski strzelenia tej jedynej bramki w meczu był Daniel Mencner, który znalazł się z piłką w polu karnym, ale jego strzał obronił bramkarz. Chwilę późnij ten sam zawodnik ruszył z piłką środkiem boiska a następnie rozszerzył akcję do lewej strony, gdzie jednak obrońcy doskoczyli do Michała Chrysteczko i akcja zakończyła się fiaskiem. Te okazję mogły się zemścić w doliczonym czasie gry, ale napastnikowi Koszarawy również zabrakło skuteczności przy wykończeniu akcji i arbiter zakończył spotkanie bezbramkowym remisem. Ostatnie minuty goście dodatkowo grać musieli w osłabieniu po czerwnoej kartce dla Michała Garncarczyka. Waleczność naszych zawodników została jednak doceniona. W "11" trzeciej kolejki BLO wybieranej przez portal sportowebeskidy.pl znaleźli się Mateusz Gaj oraz Kamil Michalczyk.

LKS 99 Pruchna - TS Koszarawa Żywiec 0:0

http://lkspruchna.futbolowo.pl/game/755289/lks-99-pruchna-vs-koszarawa-zywiec

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości