W Łękawicy bez punktów

W Łękawicy bez punktów

Po dobrych występach w ostatnich meczach, które jednak trzech punktów nie dostarczyły LKS 99 Pruchna liczył na pierwszy ligowy triumf w Łękawicy gdzie miejscowy Orzeł również ma swoje problemy na początku sezonu, gdyż przed meczem z naszym zespołem nie mieli w swoim dorobku choćby punktu. Nasi rywale od początku meczu próbowali grac pressingiem, ale to podopieczni Witolda Wawrzyczka pierwsi zdobyli bramkę. Najpierw po strzale Dariusza Dziadka bramkarz odbił piłkę, którą minimalnie niecelnie dobijał Artur Mąka, ale chwilę później gospodarze nie mieli już tyle szczęścia. Po świetnym zagraniu w pole karne między prawego i środkowego obrońcę przez Adama Brzyszkowskiego piłkę strzałem w kierunku dalszego słupka w bramce umieścił Michał Chrysteczko. Radość gości trwała jednak ledwie 3 minuty, ponieważ atomowym uderzeniem z dalszej odległości popisał się Karol Rozmus i Orzeł szybko wyrównał. Chwilę później mógł równie szybko wyjść na prowadzenie, ale po wyłożeniu piłki niemalże do pustej bramki napastnik Łękawicy fatalnie spudłował. W odpowiedzi bliski zdobycia drugiego gola był Chrysteczko, ale zabrakło mu "pół kroku" by sięgnąć piłkę i wykorzystać dobre zagranie w światło bramki Mąki. Gospodarze zdobywali coraz to większą przewagę i jeszcze przed przerwą zdobyli drugą bramkę. Dobre podanie po indywidualnej akcji kolegi wykorzystał Rozmus. Drużyna LKS-u miała duże kłopoty przede wszystkim w obronie i z każdą kolejną minutą niemoc naszej defensywy tego dnia się powiększała. Do tego tuż po wznowieniu gry po przerwie Robert Mrózek podwyższył na 3:1. Mateusz Gaj za słabo wybił piłkę z piątego metra a zawodnik przeciwnika od razu uruchomił prostopadłym podaniem za plecy obrońców wspomnianego Mrózka i sytuacja robiła się coraz gorsza. Kontuzje to kolejna zmora nieudanej soboty. Już w 50-tej minucie z boiska zejść musiał Marcin Wysiński,który jeszcze w pierwszej połowie narzekał na ból pleców. Z kolei w 64-tej minucie z powodu kontuzji palca plac gry opuścił Kamil Kaszuba. Jakby tego było mało minutę później debiutujący w tym meczu Dariusz Dziadek doznał kontuzji stawu skokowego. Wypożyczony z Beskidu Skoczów zawodnik niefortunnie trafił nogą w dziurę znajdującą się tuż za linią końcową boiska i również nie był w stanie kontynuować gry. To zamieszanie i brak koncentracji już w kolejnej akcji wykorzystali przeciwnicy. Mrózek ponownie wpisał się na listę strzelców dobijając odbitą przez bramkarza piłkę. W 72-giej minucie kolejną zdobycz bramkową zdobyli zawodnicy Orła. Piłka po strzale z dystansu Mateusza Gacha po odbiciu od rąk bramkarza wylądowała w siatce. Pruchnej w tym meczu wychodziło niewiele, ale strzał Dawida Groborza w tej samej minucie zasługuje na uznanie. Napastnik huknął z daleka zakręcając piłkę do bramki. Wynik mógł jeszcze ulec zmianie, ale ostatecznie skończyło się na 5:2. Spotkanie, które zwyczajnie kompletnie naszym zawodnikom nie wyszło i było jednym z najsłabszych w naszym wykonaniu od dłuższego czasu. Pozostaje podnieść głowę i liczyć, że za tydzień znów zobaczymy zespół, który potrafił grać na wysokim poziomie przeciwko Bestwinie czy BKS-owi i wreszcie uda się zwyciężyć. Naszym rywalem będzie WSS Wisła.

Orzeł Łękawica - LKS 99 Pruchna 5:2 (Rozmus x2, Mrózek x2, Gach; Chrysteczko, Groborz)

http://lkspruchna.futbolowo.pl/game/755635/orzel-lekawica-vs-lks-99-pruchna

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości