Orszula daje komplet

Orszula daje komplet

Będąca w strefie spadkowej Skałka Żabnica zawitała w ubiegłą niedzielę do Pruchnej licząc na zwycięstwo i zachowanie szans na utrzymanie. Z kolei gospodarze mieli szansę wyprzedzić w tabeli Spójnię Zebrzydowice co zapowiadało ciekawe spotkanie. Od pierwszych minut to LKS 99 dyktował warunki i chciał zdobyć gola. Najpierw niecelnie z dalszej odległości uderzał Marcin Bednarek, następnie lewą nogą piłkę w kierunku dalszego słupka próbował dokręcić Michał Chrysteczko. Tempo nie było za wysokie a goście pozwalali naszej drużynie na swobodne rozgrywanie akcji. Swojej szansy doszukiwali się w kontratakach. Po jednym z nich mieli szansę na gola, ale Andrzej Skrocki świetnie wyszedł z bramki i interweniował nogami. Chwilę później po rzucie wolny mocno wrzucili piłkę w pole karne gdzie do bramki powinien ją skierować napastnik Skałki, Skrocki nie dał się jednak pokonać. Po początku z przewagą nieudokumentowaną golem oraz dwóch sygnałach ostrzegawczych ze strony przeciwnika kibice Pruchnej zaczynali być nieco poddenerwowani brakiem gola ze strony podopiecznych Marcina Bednarka. Wydawało się, że kamień z serca spadnie im po szybko wyprowadzonej kontrze. Braki w obronie zespołu z Żabnicy sprawiły, że gospodarze ruszyli z akcją mając liczebną przewagę. Z piłką lewym skrzydłem zabrał się Paweł Pańta, wyprzedził obrońcę a następnie markując podanie do kolegi na drugą stronę minął bramkarza gości i mając przed sobą pustą bramkę, a zarazem będąc mocno wyrzuconym do boku chybił o kilka centymetrów. Kolejną okazję do otworzenia wyniku miał Adam Brzyszkowski, który otrzymał prostopadłe podanie w polu karnym od Bartosza Szołtysa, jednak jego mocny strzał na rzut rożny wybił bramkarz. Żabnica miała znów szansę po kontrze, ale strzał z obrębu "szesnastki" okazał się mocno niecelny. Pod koniec pierwszej połowy goście stworzyli jeszcze zagrożenie po nietypowym dośrodkowaniu ze środka boiska. Pomocnik trafił piłkę prostym podbiciem a jej nieprzewidywalna trajektoria zaskoczyła naszych obrońców, jednak zawodnik rywali i tej sytuacji nie wykorzystał nie trafiając nawet w światło bramki. W odpowiedzi LKS świetnie rozegrał piłkę w środku pola, następnie prawą stroną ruszył Pańta, którego dośrodkowanie można by nazwać "centrostrzałem", który sprawił kłopoty goalkeeperowi. Tuż przed przerwą zawodnik przyjezdnych ruszył na wysokości prawej linii pola karnego do zagrania prostopadłego i uprzedził wychodzącego Skrockiego, jednak będąc na linii końcowej nie potrafił wyciągnąć z akcji nic więcej niż rzut rożny, po którym bramkarzowi nie udało się trafić w piłkę, mimo że wyszedł z bramki by przeciąć dośrodkowanie i zrobiło się niebezpiecznie. Źle nastawione celowniki napastników  w pierwszej połowie znów dały o sobie znać i ostatecznie skończyło się na strachu i uderzeniu niecelnym. Druga połowa podobnie jak pierwsza rozpoczęła się na dobre już po kilkudziesięciu sekundach za sprawą próby strzału Bednarka. Wobec wielu prób kolegów zakończonych fiaskiem sprawy w swoje ręce, a właściwie stopy postanowił wziąć prawy obrońca. W 50-tej minucie meczu Filip Orszula podłączył się się do akcji ofensywnej, zszedł nieco do środka a gdy otrzymał piłkę to w okolicach 14-stego metra dokładnie przymierzył i posłał ją po ziemi przy samym słupku dając wreszcie ulgę oraz upragnionego gola LKS-owi. Rozochoceni faworyci ruszyli na rywala w poszukiwaniu drugiego gola. Swoją firmową akcję lewym skrzydłem przeprowadził Marcin Wysiński, który z końca boiska wrzucił futbolówkę w kierunku Brzyszkowskiego. Ten wyskoczył w powietrze i oddał strzał głową trafiając w słupek. Chwilę później oglądaliśmy kolejny strzał głową, tym razem w wykonaniu Piotra Kowala. Skałka nie miała za dużo argumentów, ale w pewnym momencie jej zawodnikowi udało się zagrać piłkę za plecy defensywy. Akcja została zakończona strzałem bez historii. Następnie akcję ofensywną gospodarzy pociągnął Mateusz Stryganek dogrywając po ziemi w pole karne do wbiegającego Wysińskiego, który jednak nie zrozumiał się dobrze z Brzyszkowskim i trafił niefortunnie w swojego kolegę z drużyny. Ambicję i dobrą postawę w tym meczu prezentowała młodzież. W kolejnej sytuacji Szołtys ruszył odważnie przed siebie od środka boiska, jednak jego szarża została zakończona w okolicach pola karnego. Był to okres gry, w którym Pruchna przeprowadzała akcję za akcją i oddawała sporo strzałów co z resztą miało miejsce aż do końca i ostateczny wynik liczby oddanych strzałów w tym meczu przez gospodarzy wyniósł aż 27. Gdy na sędziowskim zegarku upływała właśnie 63-cia minuta spotkania po akcji prawym skrzydłem przypomniał o sobie Chrysteczko. Spokojnie przyjął sobie piłkę i w obecności obrońcy ruszył kawałek do przodu a następnie dośrodkował piłkę do nabiegającego Filipa Orszuli, który został przesunięty przez trenera do środka pola. Dziewiętnastolatek z bliskiej odległości podwyższył prowadzenie dostawiając nogę do piłki wyłożonej mu przez Chrysteczkę. Już w kolejnej akcji mogło być 3:0 kiedy to Pańta zagrywał do Brzyszkowskiego a grający tego dnia w ataku zawodnik oddał strzał, który zakończył się jednak tylko rzutem rożnym. Bezpośrednio po nim niecelnie uderzał Stryganek. Od czasu do czasu Żabnica próbowała zrywów. W jednej z akcji lewoskrzydłowy pędził już w kierunku bramki, ale wszystko szybko przerwał czystą interwencją wracający Bednarek. I znów atakowali gospodarze, tym razem lewą stroną, gdzie strzał oddawał Stryganek. Swojej szansy szukał też Chrysteczko, który po raz kolejny w tym meczu ruszył agresywnie prawą stroną i oddał strzał, który piętą zatrzymał obrońca. Dobitka Jacka Kosiby była już niecelna. Następnie w sytuacji sam na sam LKS uratował swoją interwencją Skrocki. Pruchna od razu odpowiedziała na tę próbę Żabnicy. Chrysteczko tym razem poszukał podania do Szołtysa, który uderzył celnie, lecz nie na tyle dobrze by pokonać bramkarza. I znów rajdu prawym skrzydłem próbował Chrysteczko, gdy jednak przymierzał się do dośrodkowania piłki w pole karne gdzie już wbiegali koledzy, obrońca wybił futbolówkę na rzut rożny.  Swojego gola w meczu szukał Szołtys, który znów spróbował zaskoczyć bramkarza, tym razem strzałem z daleka, ale uderzył obok bramki. Doskonałą okazję po przechwyceniu piłki w końcówce miał Michał Chrysteczko. Obrońcy zostali lekko w tyle a nasz napastnik podjął próbę podcięcia futbolówki nad wychodzącym bramkarzem co nie przyniosło ostatecznie pozytywnego efektu. Później z daleka szczęścia próbował jeszcze Kosiba, a gdy już można było oczekiwać gwizdka końcowego, Skałka zdobyła honorowe trafienie. Po dograniu piłki do lewej strony zawodnik będąc w polu karnym zamarkował dośrodkowanie po ziemi. Zamiast tego jednak piłka potoczyła się wprost do niestrzeżonej bramki gdyż Skrocki był pewny, że Kornel Adamus zagra piłkę wzdłuż bramki i zrobił krok do przodu co uniemożliwiło mu interwencję. Gości na nic więcej nie było już stać i mecz zakończył się ważnym zwycięstwem LKS-u 2:1. A już w czwartek 31-go maja o godzinie 15:00 gramy u siebie mecz zaległej kolejki ze Spójnią Zebrzydowice, nad którą mamy ledwie punkt przewagi. W związku z sytuacją w IV lidze może się okazać, że z okręgówki spadną nie 3, ale 4 drużyny, zatem zachęcamy do wspierania Pruchnej w tym arcyważnym meczy, który może okazać się kluczowy w kontekście walki o utrzymanie.

LKS 99 Pruchna - LKS Metal WG - Skałka Żabnica 2:1 (Orszula x2; Adamus)

http://lkspruchna.futbolowo.pl/game/699317/lks-99-pruchna-vs-metal-wg-skalka-zabnica

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości