Dobra gra, punktów brak...

Dobra gra, punktów brak...

Mecz w Drogomyślu gdzie LKS 99 Pruchna zawitał w ramach 26-tej kolejki Bielskiej Ligi Okręgowej rozpoczął się po myśli będącej w świetnej formie i zajmującej drugie miejsce w tabeli Błyskawicy. To oni prowadzili grę i próbowali narzucić swój styl gry aby wywiązać się z roli faworyta. W Pruchnej podczas ostatniego spotkania się tych zespołów oglądaliśmy świetny mecz trzymający w emocjach do ostatnich minut, który Drogomyśl wygrał 5:4. I tym razem emocji nie brakowało. W 11-stej minucie swoją dyspozycję potwierdziła Błyskawica. Krzysztof Koczur dograł w pole karne do Rafała Dziadka a ten mając sporo czasu i miejsca umieścił piłkę w bramce i otworzył wynik meczu. Derby podobno rządzą się swoimi prawami i takie stwierdzenie można użyć również w tym przypadku. Goście bowiem nie spuścili głów, ale odważnie ruszyli na przeciwnika i chociaż wciąż niewiele było klarownych okazji i strzałów to rozegranie piłki naszego zespołu naprawdę mogło się podobać. Odpowiedzialna i mądra gra środka pola pozwalała nam na długie utrzymywanie piłki, która wędrowała między skrzydłami a środkiem. Po pół godzinie gry waleczność i zaangażowanie Pruchnej się opłaciły. Nienajlepsze ustawienie obrony drogomyślan wykorzystał Sebastian Banot, który prostopadłym podaniem uruchomił urywającego się obrońcom Michała Chrysteczko i chociaż podanie wydawało się za mocne to błąd popełnił bramkarz gospodarzy Piotr Jojko i Chrysteczko mając przed sobą pustą bramkę doprowadził do wyrównania. Ten gol ożywił nieco uśpionego wicelidera a zarazem dodał pewności siebie naszym zawodnikom. To zaprocentowało świetnie wyglądającą akcją na jeden kontakt w wykonaniu Mencnera, Szołtysa oraz Banota, którzy rozklepali obronę rywala a następnie piłka trafiła do Pawła Pańty, który mocnym strzałem przy bliższym słupku wpakował ją do siatki. Niestety, sędzią odgwizdał spalonego i gol kapitana Pruchnej nie został zaliczony. Chwilę później nie pierwszy raz w tym meczu w akcji Błyskawicy futbolówka powędrowała na prawe skrzydło. Takimi akcjami gospodarze stwarzali największe zagrożenie a nasza defensywa miała problemy z przerywaniem zagrań. Prawoskrzydłowy urwał się kryjącemu go obrońcy i podał w pole karne do wbiegającego napastnika. Tam w nadziei na przecięcie zagrania piłkę trącił Daniel Mencner i gdy zdawało się, że zaliczy "swojaka" Andrzej Skrocki zdołał odbić piłkę na rzut rożny i interwencja prawego obrońcy okazała się skuteczna. Na niewiele się to jednak zdało, ponieważ natychmiast z rzutu rożnego skąd dośrodkowywał Dziadek prowadzenie Drogomyślowi strzałem głową dał Koczur. Ledwie pięć minut później, czyli w 43-ciej minucie na prawym skraju pola karnego znalazł się Banot, który zagrał piłkę w kierunku nabiegającego Pańty. Naszego pomocnika ubiegł obrońca, który wybił futbolówkę po ziemi na szesnasty metr gdzie czyhał już Adam Brzyszkowski. Jego dokładnie wymierzony strzał wewnętrzną częścią stopy zerwał pajęczynę z bramki rywala i Pruchna znów remisowała. Przed przerwą do szatni z jednobramkową zaliczką mógł jeszcze zejść Drogomyśl. Po kolejnej akcji prawą stroną i dośrodkowaniu po ziemi uratował nas tym razem - blokując strzał - Filip Orszula. Zawodnik Błyskawicy miał jeszcze szansę na poprawkę, ale tym razem zatrzymał go Skrocki. Pierwsze 45 minut obfitowało w emocje i walkę cios za cios. Druga połowa mogła rozpocząć się od gola dla wicelidera okręgówki, ale jeden z zawodników w sytuacji "sam na sam" uderzył obok bramki. W odpowiedzi po zejściu z lewej strony do środka strzału z dystansu próbował Pańta. W drugiej połowie Pruchna straciła już nieco polotu, którym imponowała przed przerwą. Chociaż walki i ambicji nie brakowało to nie były one do końca poparte argumentami sportowymi i zaczęliśmy nie dotrzymywać kroku faworytom. Ci próbowali między innymi skorzystać znów z parametrów fizycznych ich najlepszego strzelca Koczura. Po jednym z zagrań ze środka na głowę napastnika zrobiło się niebezpiecznie, ale arbiter odgwizdał faul na obrońcy. Co nie udało się wtedy, przyniosło efekt w 58-mej minucie. Tym razem Koczur zszedł na bliższy słupek i wykorzystał strzałem głową piłkę zawieszoną w powietrzu. Od tej pory gospodarze nie forsowali tempa a sama Pruchna miała problemy by stworzyć zagrożenie. Dwa razy zza pola karnego uderzał Chrysteczko, ale nie były to groźne próby. Im bliżej było końca tym bardziej goście wracali na właściwe tory. Zniknęły niecelne zagrania, których, mnóstwo było na początku drugiej połowy i pojawiła się znów nadzieja na punkt. Sygnał do ataku dał Wysiński, który minął dwóch zawodników lewym skrzydłem, lecz jego dośrodkowanie zostało wybite przez defensywę. Serca kibiców Błyskawicy zadrżały gdy z rzutu wolnego strzelał Bednarek, piłka ostemplowała poprzeczkę, ale nie wróciła do gry i skończyło się na strachu. W ostatnich sekundach jeszcze jeden wolny Bednarek rozegrał krótko do boku z Brzyszkowskim. Piłka wróciła do grającego trenera LKS-u a ten bez namysłu wrzucił ją w pole karne gdzie najwyżej wyskoczył Chrysteczko. Gdy wydawało się, że uda się "wyrwać" punkt w derbach futbolówka znów zrobiła nam psikusa i odbiła się jedynie od poprzeczki a dobijający strzał z bardzo ostrego kąta Pańta nie miał za dużych szans na zmieszczenie jej między słupkami i ustrzelił jedynie boczną siatkę. Mecz zakończył się szóstą wygraną Drogomyśla z rzędu. Można śmiało stwierdzić, że jeżeli nie cały mecz to na pewno pierwsza połowa była najlepszym okresem gry Pruchnej w rundzie wiosennej. O porażce zadecydowały niestety indywidualne błędy w obronie i mimo dwóch strzelonych goli nie udało się zgarnąć choćby jednego punktu, który był już tak blisko.

LKS Błyskawica Drogomyśl - LKS 99 Pruchna 3:2 (Dziadek, Koczur x2; Chrysteczko, Brzyszkowski)

http://lkspruchna.futbolowo.pl/game/699315/blyskawica-drogomysl-vs-lks-99-pruchna

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości