Zwycięstwo warte sześć punktów

Zwycięstwo warte sześć punktów

W meczu z ostatnim w tabeli GLKS-em Wilkowice, LKS 99 Pruchna od początku starał się przejąć inicjatywę i pokazać komu należą się 3 punkty. Po dwóch niechlubnych porażkach z rzędu komplet potrzebny był naszej drużynie jak woda. Pierwsi jednak strzału z daleka spróbowali gospodarze, ale był on bardzo daleki od ideału. Pierwszą zapowiedź dobrej gry ze strony gości obejrzeliśmy po składnej akcji po prawej stronie boiska, która zakończyła się tylko zablokowanym dośrodkowaniem. Po kilku minutach pierwszą dobrą okazję miał Marcin Bednarek, który po podaniu Pawła Pańty uderzał z okolic 14-stego metra minimalnie niecelnie. W 18-stej minucie udało się otworzyć wynik meczu. Do akcji ofensywnej podłączył się najlepszy dziś na boisku Marcin Wysiński i po wymienieniu piłki z Pańtą wjechał w pole karne mijając kilku rywali a następnie wyłożył piłkę na piątym metrze Michałowi Chrysteczko, który wykorzystał tę sytuację i wyprowadził LKS na prowadzenie. W kolejnej akcji znów Wysiński ograł dwóch przeciwników, lecz tym razem jego dośrodkowanie zostało przerwane i sędzia wskazał na rzut rożny. Po wrzutce z narożnika głową w światło bramki piłkę posłał Kamil Michalczyk, ale bramkarz poradził sobie z tym uderzeniem. W tym okresie meczu całkowicie zdominowaliśmy Wilkowice i nie dopuszczaliśmy do groźnych akcji z ich strony. Zarówno prawa jak i lewa flanka funkcjonowały bardzo dobrze w naszym zespole między innymi dzięki dobrej wymienności pozycji między bocznymi obrońcami a skrzydłowymi. Kolejną sytuację stworzył Pańta, który znalazł się w polu karnym, ale przy próbie wycofania piłki do nachodzącego Daniela Mencnera trafił w nogi obrońcy gospodarzy. Kilka razy dynamicznego rozegrania akcji próbował Chrysteczko, ale często brakowało ostatniego dogrania. Po pół godzinie gry GLKS doszedł wreszcie do głosu i próbował wykorzystać małą zadyszkę Pruchnej. Najpierw po przejęciu piłki w środku pola dobrze rozciągnęli akcję do prawej strony, ale dośrodkowanie przerwał Michalczyk ekspediując futbolówkę na rzut rożny. W jego konsekwencji Wilkowice mogły wyrównać, ale w zamieszaniu w polu karnym najświeższy umysł zachował Andrzej Skrocki wyłapując piłkę. W kolejnych minutach dwukrotnie próbowali zagrań górą za plecy stoperów i tak wpierw obejrzeliśmy mizerny strzał z woleja a następnie równie nieudaną próbę przelobowania bramkarza stojącego na czternastym metrze. W samej końcówce pierwszej połowy Pruchna znów odzyskała kontrolę nad grą. Po jednej z akcji z linii pola karnego uderzał Mirosław Madejczyk, który chwilę później świetnie rozegrał piłkę z Wysińskim a następnie dograł ziemią w pole karne do Michała Chrysteczko, który tym razem nie zamienił dobrej szansy na bramkę, ponieważ jego strzał ofiarnie zablokował obrońca. Na początku drugiej części meczu tempo stało się nieco słabsze. Goście nie zamierzali się niepotrzebnie otwierać i skupiali się na szczelnej obronie oraz rozgrywaniu piłki co oczywiście zmuszało do biegania przeciwników. Po około dziesięciu minutach piłka zatrzepotała w siatce po rzucie rożnym wykonywanym przez GLKS, ale arbiter słusznie odgwizdał faul strzelającego na bramkarzu. Wilkowice stworzyły sobie kolejną szansę na wyrównanie, najpierw prawoskrzydłowy tego zespołu otrzymał świetne podanie prostopadłe, następnie pognał do przodu wykorzystując swoją szybkość i dośrodkował w pole karne, tam jednak nie obejrzeliśmy nawet strzału a tylko zagranie ręką zawodnika zamykającego akcję. LKS potrafił utrzymać się przy piłce, ale szukał też swojej szansy w kontrze. W jednej z takich akcji z piłką pognał Pańta a następnie zagrał na drugą stronę do Chrysteczko. Niestety, podanie w obręb „szesnastki” w kierunku Bednarka okazało się zbyt niedokładne i bramkarz wyprzedził grającego trenera Pruchnej. W kolejnym kontrataku Chrysteczko znalazł się tym razem po lewej stronie boiska, a gdy zabrał się z piłką w środku pokazał mu się Bednarek, do którego strzelec gola zaadresował podanie. Pruchna miała w tej akcji liczebną przewagę, ale nieco za długo trwało tym razem jej rozegranie. Ostatecznie piłka trafiła do Madejczyka, który mając przy sobie obrońcę oddał strzał obok prawego słupka bramkarza. Wilkowicom zwyczajnie brakowało piłkarskich argumentów w tym starciu, ale walczyli do końca i nie składali broni. Co więcej, stworzyli sobie kolejną okazję do wyrównania gdy jeden z ich graczy dopadł do piłki będąc nieco z lewej strony w polu karnym. Przy jego strzale Skrocki dobrze skrócił kąt i wybronił uderzenie. Podobnie jak w pierwszej tak i w drugiej połowie obrońców przeciwnika nękał również obrońca, w tym meczu usposobiony doskonale także w ofensywie, czyli Marcin Wysiński. Niejednokrotnie mijał z ogromną łatwością kilku rywali i w jednej z takich akcji po rajdzie z piłką zszedł do środka, ale próba strzału słabszą nogą z dalszej odległości okazała się niecelna, ponieważ nie udało mu się dokręcić tej piłki do bramki. Kolejna próba gospodarzy znów spaliła na panewce za sprawą przechwytu Adama Brzyszkowskiego, który ruszył z piłką do przodu i zagrał ją do Chrysteczko, który nie trafił dobrze w piłkę i uderzył w środek bramki. W ostatnich minutach kolejny raz krwi rywalom napsuł Wysiński po akcji z Pańtą zakończonej faulem z lewej strony placu gry. Rzutu wolny lewy obrońca gości krótko rozegrał z Bednarkiem, dzięki czemu ten pierwszy kilka sekund później mógł dośrodkować w pole karne. Tam na piłkę nabiegał Chrysteczko, ale jego atomowy strzał z woleja minął słupek. Niedługo potem sędzia zakończył mecz a LKS 99 Pruchna skromnie lecz w pełni zasłużenie zainkasował nieprawdopodobnie ważny komplet punktów, który w kontekście walki o utrzymanie w lidze okręgowej był wręcz obowiązkiem. A już w najbliższą sobotę zapraszamy na domowe starcie derbowe z Cukrownikiem Chybie, które rozpocznie się o godzinie 17:00.

GLKS Wilkowice - LKS 99 Pruchna 0:1 (Chrysteczko)

http://lkspruchna.futbolowo.pl/game/699280/glks-wilkowice-vs-lks-99-pruchna

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości