Pięć minut od zwycięstwa

Pięć minut od zwycięstwa

W Wielką Sobotę będącą również ostatnim dniem marca, LKS 99 Pruchna zmierzył się na własnym boisku z GKS Czarni Jaworze. Jesienią nasi rywale zwyciężyli skromnie po rzucie karnym 1:0 i to oni byli faworytem tego meczu również ze względu na pozycję w tabeli. Mecz rozpoczął się bez fajerwerków z obu stron. Częściej przy piłce utrzymywali się goście, ale każda ich próba zagrożenia bramki kończyła się przejęciem piłki przez defensywę. Ze strony gospodarzy mieliśmy kilka prób zagrania piłki za plecy obrońców lub rozegrania jej na "ścianę" z Michałem Chrysteczko, ale również nic z nich nie wynikało. Mnóstwo strat zarówno pruchnian jak i jaworzan oraz dosyć sporo fauli, którymi przerywane były akcje, które choćby w najmniejszym stopniu zapowiadały zagrożenie. Cóż, trzeba przyznać, że pierwsze 45 minut to na pewno nie była gra na poziomie okręgówki. Jedyną akcją godną odnotowania było zagranie ze środka do boku, gdzie z piłką zabrał się Paweł Pańta, ale jego podanie w pole karne przeciął obrońca. Pruchna miała rzut rożny, po którym strzelał Mencner, ale futbolówka poszybowała wysoko nad bramką. Druga połowa wyglądała już zdecydowanie lepiej, mecz się otworzył i pojawiły się okazje bramkowe.Pierwszy szczęścia strzałem głową próbował napastnik Jaworza, chwilę później dobre dośrodkowanie w pole karne posłał Pańta, ale zabrakło kogoś kto zamknąłby akcję. Boisko, jak to po przerwie zimowej, nie pomagało w grze kombinacyjnej, ale LKS mimo wszystko wreszcie zaczął przeprowadzać coraz to skuteczniejsze akcje. Więcej piłek dochodziło do Michała Chrysteczko, a tą najważniejszą w całym spotkaniu dograł Filip Orszula. W 58-smej minucie prawy obrońca Pruchnej włączył się do akcji ofensywnej i niemal z rogu boiska dośrodkował piłkę do naszego napastnika, który w doskonałej sytuacji nie pomylił się i strzałem głową wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Ten gol zdecydowanie dodał skrzydeł całemu zespołowi. Już w kolejnej akcji z entuzjazmem lewym skrzydłem ruszył po raz kolejny w tym meczu Paweł Pańta, jednak jego dośrodkowanie po ziemi nie dotarło do adresata. Chwilę później o swej obecności na placu gry przypomnieli Czarni, którzy przejęli piłkę przy linii a następnie groźnie dośrodkowali w pole karne i zakończyli akcję strzałem. LKS miał optyczną przewagę i w grze było widać swego rodzaju rozluźnienie, które jednak nie powodowało utratę koncentracji, lecz swobodę w konstruowani kolejnych akcji. Stracha przeciwnikom napędziliśmy znów po wrzutce, tym razem Adama Brzyszkowskiego, ale rywale poradzili z nią sobie bez zarzutu. Jaworze coraz bardziej się otwierało, a ryzyko płynące z takiej sytuacji pozwalało im częściej zagrażać bramce LKS-u, ale też sprawiało, że tworzące się luki w defensywie starali się wykorzystać zawodnicy Pruchnej, którzy byli naprawdę bliscy kolejnego trafienia. Około 80-tej minuty środkiem ruszył Bednarek, podał do Chrysteczko, który umiejętnie zastawił się tyłem do bramki ściągając na siebie uwagę obrońców, następnie odwrócił się i na skraju pola karnego miękko wrzucił piłkę do wbiegającego Sebastiana Banota. Środkowy pomocnik gospodarzy oddał strzał głową, ale był on zbyt słaby, piłkę chwycił bramkarz i ta dobra okazja została zaprzepaszczona. GKS wciąż nie składał broni, atakował, ale w 85-tej minucie mógł zostać dobity. Tak się jednak nie stało, ponieważ górne podanie w kierunku wychodzącego na czystą pozycję Mateusza Stryganka zostało przechwycone, a akcja przeprowadzona po przejęciu okazała się tą, której kibice przyjezdnych oczekiwali całe spotkanie. Szybkie zagranie do prawej strony, mocna wrzutka po ziemi w pole karne i wchodzący już niemal na wślizgu w okolicach piątego metra Daniel Kasprzycki - to przepis na sukces Jaworza w tym meczu. Wspomniany zawodnik zdołał włożyć nogę przed piłkę, która przeleciała pod ramieniem Skrockiego i wpadła do bramki. W ostatnich minutach nie obejrzeliśmy już dodatkowych okazji bramkowych i mecz zakończył się podziałem punktów. Zabrakło więc naprawdę niewiele do zdobycia "trzech oczek" i patrząc z perspektywy przebiegu spotkania można ich nieco żałować. Z drugiej strony, gdy popatrzymy na tabelę to ten remis, mimo że nie zadowala nikogo, wydaje się przyzwoitą zdobyczą.

LKS 99 Pruchna - GKS Czarni Jaworze 1:1 (Chrysteczko; Kasprzycki)

http://lkspruchna.futbolowo.pl/game/699238/lks-99-pruchna-vs-czarni-jaworze

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości