Nie taki Pasjonat straszny

Nie taki Pasjonat straszny

Na 3 kolejki przed kolejki przed końcem rozgrywek pewny utrzymania LKS zawitał na obiekt Pasjonata Dankowice, który zajmował siódmą lokatę w tabeli. Przed meczem faworytem byli gospodarze. Jesienią łatwo i wysoko pokonali nasz zespół. Z jednej strony obawy Pruchnej były pogłębione przez kolejne kontuzje trapiące cały sezon zawodników LKS-u, lecz z drugiej każdy kto śledzi ostatnie wyniki podopiecznych Marcina Bednarka (nominowanego do drużyny sezonu) mógł mieć nadzieję na zupełnie inny, bardziej wyrównany mecz niż poprzednim razem. W pierwszych minutach oba zespoły odważnie ruszyły na przeciwnika, próbując dużo rozgrywać piłkę. W 21 minucie po zagraniu do lewej strony, przed szansą na otwarcie wyniku stanął Wojciech Małysz i nie omieszkał się jej wykorzystać mocnym strzałem z prostego podbicia. Cierpliwa Pruchna nie opuściła jednak głowy i konsekwentnie starała się doprowadzić do wyrównania. W 33 minucie udało się osiągnąć cel. Po akcji przed polem karnym, w której Przemysław Błażejowski minął kilku rywali, jego dokładny strzał z daleka nie pozostawił bramkarzowi drużyny przeciwnej złudzeń. Obrona Pasjonata miała spore problemy z rozegraniem piłki od tyłu, za co jak się później okaże słono zapłaci. Jednak samo jej ustawienie spowodowało, że w pierwszej połowie kilkakrotnie łapała naszych zawodników na pozycji spalonej. W pierwszych 45 minutach goście mieli jeszcze jedną dogodną sytuację po rzucie rożnym oraz byliśmy świadkami wątpliwej decyzji sędziego o niepodyktowaniu karnego dla LKS-u. Więcej szans na drugiego gola miały jednak Dankowice. Najlepsze z nich to strzał w poprzeczkę, przestrzelone uderzenie z kilku metrów wysoko nad bramką oraz dobre interwencje Skrockiego. Ostatecznie piłkarze do szatni zeszli z wynikiem remisowym. W drugiej części gra stała się jeszcze bardziej otwarta niż w pierwszej połowie. Zarówno Pasjonat jak i Pruchna starali się grać możliwie ofensywnie i walczyli o pełną pulę. Sporo było walki i emocji. Gospodarze zdecydowanie rzadziej dochodzili już do sytuacji bramkowych niż przed przerwą. Po rajdzie lewą stroną boiska to nasza drużyna mogła wyjść na prowadzenie, ale strzał okazał się chybiony. W drugiej połowie pruchnianie często próbowali grać pressingiem, atakując niepewną w rozegraniu defensywę Dankowic. W 73 minucie wreszcie udało się zmusić przeciwników do niecelnego zagrania. Piłkę tuż obok "szesnastki", wyprzedzając obrońcę przechwycił Paweł Pańta. Następnie wyłożył ją Robertowi Żbikowskiemu, który pewnym strzałem zdobył kolejnego gola dla LKS-u. Po tej akcji Pruchna cofnęła się i oddała nieco pola gospodarzom, którzy usiłowali wyrównać i niejednokrotnie zagrozili naszej bramce, głównie starając się wykorzystywać zamieszanie w polu karnym czy też rzuty różne i wolne. Pruchna mogła rozstrzygnąć wynik, lecz strzał głową poszybował ponad bramką Pasjonata. W końcówce drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Pańta. Były to dla niego kartki numer 3 i 4 zatem kolejne spotkanie będzie musiał opuścić. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i kolejny, dla wielu zaskakujący rezultat LKS 99 Pruchna stał się faktem. Dzięki temu zwycięstwu udało się zrównać punktami z Wilkowicami i wyprzedzić ich w tabeli.

Pasjonat Dankowice - LKS 99 Pruchna 1:2 (Małysz; Błażejowski, Żbikowski)

http://lkspruchna.futbolowo.pl/game/556793/pasjonat-dankowice-vs-lks-99-pruchna

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości